Przejdź do treści
Strona główna » Współczucie jako narzędzie terapeutyczne

Współczucie jako narzędzie terapeutyczne

Współczucie jako narzędzie terapeutyczne

Kiedy słyszymy słowo współczucie, przychodzą nam na myśl różne skojarzenia, często dość pejoratywne. Kojarzy nam się ono z egoizmem, pobłażaniem sobie, mówieniem na wszystko “tak”, a także ze słabością. Pojawia się lęk przed tym, że dam komuś współczucie, a on to wykorzysta. Albo jeśli ja je od kogoś przyjmę to mnie to osłabi.

Może kiedyś czuliśmy się bezpiecznie, a ktoś to poczucie zaburzył – postrzegamy teraz współczucie również jako zagrożenie. Wielu z nas myśli również o krytyce jako o motywującej, wspierającej, otwieramy się na trudności. Często powoduje to w nas jednak trudne uczucia, na przykład smutek, a przecież nie chcemy być smutni.

To wszystko czynniki blokujące w nas praktykę współczucia, a jest ono w każdym z nas, niezależnie od tego czy mieliśmy okazję się go nauczyć w środowisku w jakim żyjemy, czy nie. Współczucie jest podstawowe i pierwotne, jest domeną tzw. starej części mózgu.

Skoro już wiemy czym współczucie nie jest, warto byłoby odpowiedzieć na pytanie czym się charakteryzuje?

Zacznijmy od tego czym różni się od empatii. Empatia polega na tym, że widzimy i rozumiemy to co dzieje się w drugim człowieku. W porównaniu ze współczuciem ma ona jednak pewne minusy. Często jest związana z daną konkretną grupą, plemiennością, na przykład w obliczu tragedii odczuwana jest wobec ofiary, ale nie wobec sprawcy.

Z pomocą w odróżnieniu tych dwóch aspektów przychodzą nam także badania Olgi Klimecki i Tanii Singer. Na podstawie których możemy wnioskować, iż empatia, tak samo jak współczucie, aktywizuje negatywny afekt. Przykładowo uczucie smutku, z tego powodu powstrzymuje jednak altruistyczne zachowania.

Człowiek odczuwa zbyt wiele trudnych emocji, jest nimi przytłoczony, nie ma siły by działać. Często najbardziej empatyczne osoby najszybciej się wypalają. Współczucie również aktywizuje negatywny afekt. Jednak po jakimś czasie afekt ten jest znoszony i pojawia się afekt pozytywny, troska, chęć pomocy, pomimo że ekspozycja na cierpienie się nie zmienia, nadal jest ono obecne.

Zwracamy się w kierunku cierpienia, pozwalamy bólowi nas dotknąć, ale nie zabić. Empatia nie jest zła, jednak posiada zagrażające, blokujące elementy, dlatego w terapii koncentrujemy się na współczuciu. W podejściu współczucia chodzi o powracanie do dobrej intencji, takiej związanej z naszym dobrostanem.

Ona uruchamia motywację, która prowadzi do zmian zachowań wobec trudnych myśli, emocji, doznań i relacji. Nikt nie rodzi się z intencją, aby cierpieć, jednak z powodu różnych doświadczeń życiowych zapominamy o intencji związanej z naturalną selekcją. Darwin wysnuł teorię, że grupa, która ma największe szanse przetrwania, to ta grupa, w której znajduje się największa liczba osób współczujących. Współczucie pozwala na kooperację oraz opiekę nad słabszymi jednostkami.

Współczucie jest nam potrzebne z powodu cierpienia. Doświadczamy go, a sam akt narodzin powiązujemy z bólem, następnie, podczas życia, doświadczamy bólu ciała, umysłu, bólu zmiany.

Potrzebujemy współczucia, gdyż nie możemy wyeliminować cierpienia całkowicie. Możemy je jednak zauważać, zaakceptować i starać się mu zapobiegać oraz minimalizować jego skutki – wziąć za nie odpowiedzialność. Terapia skoncentrowana na współczuciu przynosi obiecujące wyniki w przypadkach osób zmagających się z depresją, lękiem, nadużywaniem substancji, zaburzeniami odżywiania, a także z pacjentami onkologicznymi